Największą satysfakcję daje mi świadomość, że moja praca realnie wpływa na rozwój drużyny.

6 godzin temu | 30.12.2025, 17:30
Największą satysfakcję daje mi świadomość, że moja praca realnie wpływa na rozwój drużyny.

Jak wygląda rola kierownika drużyny w dniu meczowym? Które elementy wymagają największej uwagi tuż przed pierwszym gwizdkiem?

Jakub Krupa, kierownik drużyny: Tuż przed pierwszym gwizdkiem również dzieje się bardzo dużo, bo to moment, w którym najważniejsze są formalności, przygotowanie strojów i sprzętu oraz gotowość zawodników. Istotna jest też dobra komunikacja z sędziami i komisarzem zawodów – dzięki temu unikamy nieporozumień i wszystko przebiega płynnie. Moim celem jest zawsze to, żeby mecz rozpoczął się bez stresu i chaosu. Chcę stworzyć takie warunki, w których drużyny mogą skupić się wyłącznie na graniu, a cała otoczka organizacyjna działa po prostu bezbłędnie. 

Z jakimi wyzwaniami logistycznymi najczęściej mierzysz się podczas wyjazdów ligowych?

Jednym z kluczowych elementów mojej pracy jest organizacja transportu, tak aby wszyscy dotarli na miejsce w odpowiednim czasie i w pełnym komforcie. Muszę dopilnować, żeby autokar był zamówiony, a kierowca dokładnie znał plan – kiedy wyjeżdżamy, dokąd jedziemy i jak długo potrwa podróż. Wyjazd trzeba zaplanować tak, aby zawodnicy mieli czas na posiłek, odpoczynek oraz ewentualny trening przed meczem. Każda hala ma inne zasady i godziny udostępniania parkietu, więc wszystko musi być idealnie dopasowane.

Czy są aspekty, o których kibice zwykle nie myślą, a które mają ogromne znaczenie dla sprawnego funkcjonowania drużyny na co dzień?

Kibice widzą przede wszystkim mecz i jego wynik, ale za tym, co dzieje się na parkiecie, stoi ogrom pracy wykonywanej w ciszy, z dala od trybun. Dzięki temu drużyna może wyjść na boisko spokojna, przygotowana i w pełni skupiona na grze. 

Moja rola polega na tym, aby wszystko działało jak należy – żeby zespół miał wszystkie potrzebne „narzędzia” do pracy: od piłek i sprawnych koszy, przez sprzęt dla fizjoterapeuty, aż po pełne zaplecze organizacyjne. Chodzi o to, by zawodnicy i sztab szkoleniowy mogli myśleć tylko o koszykówce.

Jak wygląda współpraca kierownika z trenerami i sztabem w tygodniu poprzedzającym mecz?

Tydzień przed meczem to czas intensywnej współpracy ze sztabem. Trenerzy planują, analizują i przygotowują zespół pod kątem sportowym, a moim zadaniem jest stworzenie im do tego idealnych warunków – bez stresu, chaosu i niepotrzebnych rozproszeń.Wspólnie ustalamy godziny treningów, dopracowujemy szczegóły środowych zajęć, które są kluczowe w całym mikrocyklu. Dodatkowym wyzwaniem jest fakt, że nie mamy własnej hali, co wymaga stałej logistyki, dopasowywania terminów i często improwizacji. Podobnie wygląda to na wyjazdach – ustalamy plan podróży, organizujemy catering i dokładnie przygotowujemy każdy element.Kiedy wszystko zagra w tygodniu, sam mecz staje się po prostu naturalną konsekwencją dobrze wykonanej pracy. I o to właśnie chodzi – by drużyna mogła wejść na parkiet gotowa na sto procent. 

Czy są rutyny lub procedury, których zespół trzyma się niezależnie od miejsca i rangi spotkania?

Myślę, że każda drużyna ma swoje rutyny — i my również funkcjonujemy według jasno ustalonego planu. Na wyjeździe zawodnicy zawsze jedzą obiad pięć godzin przed meczem, a dwie godziny przed wyjściem na parkiet mają lekką przekąskę. To może być ciastko, owoce, naleśniki, do tego kawa, herbata albo po prostu woda. Mamy też określony, stały harmonogram rozgrzewki i odprawy przedmeczowej, dzięki czemu każdy dokładnie wie, kiedy i co ma robić, żeby wejść w mecz na pełnej koncentracji.

Jak dbasz o to, by zawodnicy mieli wszystko, czego potrzebują, zarówno podczas meczów domowych, jak i wyjazdowych?

Kilka dni przed meczem wyjazdowym każdy zawodnik dostaje ode mnie szczegółowy plan całego wyjazdu. To komplet informacji: gdzie jedziemy, z kim gramy, co będziemy jeść i w jakim hotelu śpimy. Indywidualne sprawy zawodników — takie jak bilety dla rodzin na mecze wyjazdowe, kwestie cateringu czy wszystkie inne drobne tematy — załatwiam na bieżąco. Jestem w stałym kontakcie z każdym z zawodników, a także z trenerami i członkami sztabu, żeby wszystko dopiąć i zdjąć z nich jak najwięcej organizacyjnego ciężaru. 

Co daje Ci największą satysfakcję z pracy na stanowisku kierownika drużyny?

Resovią jestem związany praktycznie od dziecka. Wychowałem się przy hali Rosir, na osiedlu Puławskiego, i to tam podglądałem pierwsze mecze Resovii. Myślę, że dziś największą satysfakcję daje mi świadomość, że jestem ważnym elementem projektu, jakim jest odrodzenie koszykarskiej Resovii po kilkunastu latach nieobecności. Moja cicha praca, wykonywana gdzieś poza światłem reflektorów, ma realny wpływ na funkcjonowanie i rozwój drużyny.

Możliwość przeżywania meczów z ławki daje zupełnie inny wymiar sportowych emocji — widzę nie tylko wynik, ale też przełomowe momenty, reakcje trenerów, decyzje zawodników, wszystko od środka. Żadne inne stanowisko nie daje takich doświadczeń. Każdy sezon to dla mnie kolejne lekcje: z organizacji, komunikacji, zarządzania ludźmi, odporności na stres czy planowania w ciągle zmieniających się warunkach. A świadomość, że cały czas się rozwijam, jest równie satysfakcjonująca, jak same wyniki sportowe.

Udostępnij
 
7621224