Wywiad z Szymonem Szymańskim - trenerem przygotowania motorycznego OPTeam Energia Polska Resovia Rzeszów
P. Wrona: Na czym polega rola trenera przygotowania motorycznego w koszykówce i jakie aspekty pracy z zawodnikami są dla Ciebie najważniejsze?
S. Szymański: Praca trenera przygotowania motorycznego polega głównie na doprowadzeniu zawodników do pełnej dyspozycji meczowej i treningowej. Poprzez monitorowanie obciążeń, dobór ćwiczeń, indywidualną periodyzację i suplementację. Moim celem jest to, by zawodnicy byli zdrowi, nic ich nie bolało i byli gotowi na każdy mecz w 100 procentach. Dopiero gdy zawodnicy są zdrowi i w pełni przygotowani do treningów oraz meczów, można budować u nich potrzebne cechy motoryczne, takie jak siła, skoczność, szybkość czy wytrzymałość. Bardzo ważnym zadaniem jest również prewencja urazów – czyli stosowanie odpowiednich obciążeń, ćwiczeń, monitorowanie zmęczenia oraz suplementacji, aby jak najbardziej zminimalizować ryzyko kontuzji.
Z jakimi wyzwaniami fizycznymi najczęściej mierzą się koszykarze i jak przeciwdziała im sztab szkoleniowy?
Uważam, że największym wyzwaniem fizycznym, z jakim mierzą się koszykarze, są duże objętości treningowe i meczowe, które mogą prowadzić do przeciążeń, a te z kolei – do kontuzji.
Cały sztab w tym aspekcie współpracuje ze sobą. Mamy system monitoringu „wellness”, w którym zawodnicy wpisują m.in. jak ciężkie były treningi, ile godzin spali, jak czują się fizycznie i mentalnie. Wiedząc, jak zawodnicy subiektywnie oceniają swoje samopoczucie, możemy tak zaplanować mikrocykl tygodniowy, by przeciwdziałać przeciążeniom i przetrenowaniu, a tym samym zminimalizować ryzyko urazu. Każdy trening – zarówno na siłowni, jak i na hali – jest wspólnie omawiany w sztabie i dokładnie rozpisany co do minuty, aby wyciągnąć z zawodników maksimum, nie narażając ich na kontuzje.
Jak wygląda typowy mikrocykl przygotowania motorycznego drużyny między meczami?
Przede wszystkim w klasycznym tygodniu treningowym między meczami mamy zaplanowane dwie jednostki siłowe. Na pierwszej, dalej od meczu, mogę pozwolić sobie na nieco większą objętość treningową, ponieważ zawodnicy mają więcej czasu na regenerację. W tej jednostce skupiam się na ćwiczeniach wielostawowych w pełnych zakresach ruchu, budowaniu hipertrofii i siły, a także wplatam dużo ćwiczeń prewencyjnych i akcesoryjnych. Trening ten jest zwykle dłuższy i obejmuje więcej serii oraz ćwiczeń.
Druga jednostka, bliżej meczu, nastawiona jest na pobudzenie i przygotowanie zawodników do rywalizacji. Wtedy skupiam się na budowaniu mocy i szybkości. Ćwiczenia są bardziej specyficzne dla ruchów wykonywanych na boisku. Intensywność treningu jest większa, ponieważ zawodnicy muszą wykonywać wszystko na 100 proc., tak jak w meczu, natomiast objętość jest znacznie mniejsza. Dodatkowo, podczas treningów koszykarskich w rozgrzewkach stosuję wiele wstawek motorycznych, które również mają na celu wywołanie odpowiednich adaptacji i przygotowanie zawodników do meczu.
Czy zawodnicy na poszczególnych pozycjach wymagają innego podejścia pod względem treningu siłowego i wytrzymałościowego?
Tak naprawdę wszyscy zawodnicy potrzebują tych samych cech motorycznych – każdy musi być silny, skoczny, szybki i wytrzymały. Trening siłowy nie ma odwzorowywać ruchów z boiska, tylko budować ogólną bazę przygotowania fizycznego, którą zawodnik później wykorzystuje w grze.W mojej drużynie każdy zawodnik skupia się na fundamentach treningu motorycznego, rozwijając te same główne cechy. Oczywiście występują pewne różnice w technice ćwiczeń – np. głębokość przysiadu czy zakres ruchu w martwym ciągu – wynikające z różnic wzrostu i budowy ciała. Jednak mimo tych różnic każdy zawodnik buduje podobne adaptacje.
Jak wygląda współpraca trenera przygotowania motorycznego z fizjoterapeutą i trenerem głównym podczas sezonu?
Najpierw opowiem o współpracy z fizjoterapeutą, która jest kluczowa zarówno w mojej pracy, jak i w pracy fizjo. Nasze zadania w dużej mierze się pokrywają. Wspólnym celem jest utrzymanie zawodników w zdrowiu i dobrej formie fizycznej.
Fizjoterapeuta realizuje to poprzez techniki manualne, zabiegi, masaże czy nastawienia, natomiast ja – poprzez odpowiednie ćwiczenia i dobór obciążeń. W przypadku mikrourazów, przeciążeń czy kontuzji wspólnie ustalamy plan działania dla danego zawodnika. Dodatkowo mamy istotny wpływ na planowanie treningów koszykarskich, przekazując trenerowi feedback dotyczący zdrowia i zmęczenia zawodników.
Z kolei współpraca z trenerem głównym polega na regularnym raportowaniu stanu zawodników. Nie wchodzimy w szczegóły tego, co dokładnie robiliśmy na siłowni czy w gabinecie, ale przekazujemy kluczowe informacje – czy ktoś jest zdrowy, czy istnieje ryzyko kontuzji, czy ktoś powinien odpuścić dane ćwiczenie lub trening. Wspólnie decydujemy o ewentualnych przerwach lub modyfikacjach planu treningowego.
Czy w trakcie sezonu zawodnicy mają indywidualne programy pracy, czy dominują działania drużynowe?
Jak wspominałem wcześniej, wszyscy zawodnicy budują te same podstawowe cechy motoryczne w koszykówce – siłę, skoczność, szybkość i wytrzymałość. Natomiast część zawodników otrzymuje dodatkowe ćwiczenia lub plany indywidualne, gdy np. zmagają się z przeciążeniem, urazem albo ze względu na swoją budowę ciała lub słabsze ogniwa mają większe ryzyko kontuzji.
Jak oceniasz aktualną formę motoryczną Resovii Rzeszów i w jakich elementach zespół zrobił największy postęp?
Myślę, że największym sukcesem jest to, że zagraliśmy wszystkie mecze w pełnym, 12-osobowym składzie – każdy zawodnik był do dyspozycji trenera w swojej najlepszej formie. Nie każdy zespół w tej lidze może się tym pochwalić. Wygraliśmy kilka spotkań w końcówkach i dominujemy na zbiórkach, szczególnie w ataku, co pokazuje, że nasza fizyczność jest na dobrym poziomie. Oczywiście nadal jest wiele elementów do poprawy i cały czas budujemy formę, by z każdym meczem prezentować się coraz lepiej.
Czego kibice nie widzą, a co ma duży wpływ na przygotowanie drużyny do meczów?
Myślę, że kibice nie widzą, jak wiele pracy każdy członek sztabu wkłada w przygotowanie drużyny do meczu. Ciągły monitoring zawodników – ich wagi, diety, samopoczucia, każda minuta treningu, każdy zabieg, regeneracja – to ogromna ilość „cichej” pracy, której nie widać podczas meczu, a która zajmuje nam wiele godzin. Tak naprawdę moja praca to nie tylko dwie godziny wieczornego treningu, ale ciągłe monitorowanie i dbanie o zawodników 24/7. W sporcie nie ma dni wolnych.